Za sterem nienawiści spędzam
ostatnie dni starego roku.
Po zmroku,w deszczu
grającym na szybie
drażniącym uszy
byle jakością grudnia.
Jeszcze w południe
zima pukała nieśmiało,
trochę jej napadało.
Ostatecznie pogoda nie nastraja nas
do optymistycznego mówienia
o przyjaźni.
To bardzo drażni,taka chybotliwość
ludzkich omanów,zmiana planów.
Ktoś postanowił mnie znienawidzieć
od dziś,do nieskończoności.
O szczerości
możemy poczytać w pamiętniku
chłopczyku, co ty wiesz
o zniewoleniu dusz.
Masz szczęście,
siedzisz na okręcie,
który nie zatonie.
Byłoby w dobrym tonie
założyć czapkę kapitana.
wypowiedzieć jakieś zdania...
A hoj,lub coś w tym stylu.
Ilu kapitanów patrząc w dal
ma wstręt do fal?