Na okręcie

Wioletta Wójcik

Za sterem nienawiści spędzam

ostatnie dni starego roku.

Po zmroku,w deszczu

grającym na szybie

drażniącym uszy

byle jakością grudnia.

Jeszcze w południe

zima pukała nieśmiało,

trochę jej napadało.

Ostatecznie pogoda nie nastraja nas

do optymistycznego mówienia

o przyjaźni.

To bardzo drażni,taka chybotliwość

ludzkich omanów,zmiana planów.

Ktoś postanowił mnie znienawidzieć

od dziś,do nieskończoności.

O szczerości

możemy poczytać w pamiętniku

chłopczyku, co ty wiesz

o zniewoleniu dusz.

Masz szczęście,

siedzisz na okręcie,

który nie zatonie.

Byłoby w dobrym tonie

założyć czapkę kapitana.

wypowiedzieć jakieś zdania...

A hoj,lub coś w tym stylu.

Ilu kapitanów patrząc w dal

ma wstręt do fal?

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Słaby 3 głosy
Wioletta Wójcik
Wioletta Wójcik
Wiersz · 5 maja 2019
anonim