chodniki niegdyś
rozciągające się w sensowną
wykładnię dzielnicy
nie odpowiadają krokom
w dziurawych butach
pełnych nihilizmu
nocne niebo
nie uderza gwieździście
do emisji śnienia
z przerwą na bilbord
reklamujący wyjazd do Indii
muszę zaktualizować wyjścia
z nieśmiertelnością na ramieniu
w najgorszym wypadku
zresetować swe
kolejne istnienie