~ PRELUDIUM DO REQUIEM

Krzysztof Maria Szarszewski

 

        ~ PRELUDIUM DO REQUIEM
 
Brnąc zygzakiem szlakiem codziennym
W dryfie ku melodyce smętnego preludium
Poprzez lepiszcza dookolnej ciszy
Do requiem finalis Mozarta, Dvořáka
Wyczekujemy w różowych okularach okien
Czegoś w waniliach rtęciowych ostępów
 
Odgrywamy znaczące nic epizodów role
W niebezpiecznym spektaklu, mimochodem 
Łask wśród tłumów zszarzałej gliny
Tańczącej samotnością omszałych cieni
Opadamy z sił w pazernym ciułaniu
Najdrobniejszych okruchów radości
 
A zaraz za zakrętem nieba zaciemnień
W zamyśleń gwiezdnych konstelacjach
Szukamy szczęścia w chmurach i humorach
Świątków kapliczek przydrożnych
Czekamy pedofilnego Mikołaja… który
Perwersyjnie się tylko od wieków uśmiecha
 
Libertyna, hipokryty w papierowej czapeczce
Ułudy to świątobliwa bohema
W nosie muchy ma, ja zaś skołatane serce
I choć Ziemia jakoś krąży, wiruje… kręci się jeszcze
Z Księżycem o jednym takim bez bojaźni gada
Sprawca dalej wariuje, wariuje, przyprawia o dreszcze
 
Sam już tylko wierzy, że lepszy świat składa ?
Zaawansowany Alzheimer
Już nie pamięta Paryża 13-go listopada
 
⊰Ҝற$⊱………………………………………………………………Toruń ~ 23 listopada '15 
Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 2 głosy
Krzysztof Maria Szarszewski
Krzysztof Maria Szarszewski
Wiersz · 5 maja 2019
anonim