Szare eminencje zachwytu

Adam Balema

Jakże się cieszę,
że jesteś niebem i kalejdoskopem,
że masz tyle sztucznych gwiazd,
że tak świecisz w monstrancji jasności,
gdy podnieść twoje wydrążone
pół-globu
dokoła oczu,
pod powietrze.
Jakżeś nieprzecedzona w bogactwie,
łyżko durszlakowa!

Piec też jest piękny:
ma kafle i szpary,
może być siwy,
srebrny,
szary – aż senny…
a szczególnie kiedy
tasuje błyski
albo gdy zachodzi
i całym rytmem swych niedoskonałości
w dzwonach palonych
polano biało
wpływa w żywioły
obleczeń monumentalnych.


 
Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie+ 3 głosy
Adam Balema
Adam Balema
Wiersz · 2 kwietnia 2019
anonim
  • Anonimowy użytkownik
    Makaroooooon
    He he głupi wiersz. Alem zgłodniał

    · Zgłoś · 5 lat temu
  • Konrad Koper
    Bardzo obrazowe metafory.

    · Zgłoś · 5 lat temu
  • Sumer
    To, że Białoszewski pisał w taki sposób w swoim czasie, to coś niesamowitego. Prawdopodobnie natchnął samego Karpowicza, który kontynuował jego zanurzanie się w język.

    · Zgłoś · 1 sekunda temu