bogatelia

Yaro

bogactwo smakiem w ustach
czasem mdli

lecz wymiotować nie mam czym 
a jeśli tak to szkoda

 

człowiek posiada tyle

ile może udźwignąć 
uważam że bogacz ma tyle 
na ile potrafi wyrzeźbić bliźniego
człowieka który sprzeda się za parę stów
on kupuje pracę nie narzeka 

iskry skrzą aż dymi

 

mizerna płaca tłumaczona kryzysem 
za ścianami domu wie że się opłaca 
wszyscy litujcie się nad bogaczami 
jak to im źle jak niedobrze 

 

prosisz o podwyżkę 
odpyskowuje mówiąc że świnia się prosi 
świat obrzydliwi ludzie przy korycie 
wybrani mają złoto diamenty 
po co mi świecidełka

 

bez nich życie dobre 
ułożone w całość

 

dobrze śpię zjem
okryję ciało gołe 

 

wystarczy ciepło Słońce 
nocą srebrzy rosa światłem Księżyca

 

miłość między nami 
dzieci rosną 
problemy minimalizuję rozwiązuję 
nie boje się o majątki
bo nic po nich miłe słowo o nas 

 

wystarczy by nie zapomnieć 
ukochać Matkę Ziemię 
nie wyrywając jej serca

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 1 głos
Yaro
Yaro
Wiersz · 28 marca 2019
anonim