niekiedy

Jacek JacoM Michalski

połamane zapałki nie spłoną

kąpią się w piwie rozlanym na stole

jestem jak one bezużyteczny

zapisuję historie na blacie

bełkocząc trzy po trzy do żarówki  

czekam na mgłę co zasłoni drżenie

królowie życia śmieją się ze mnie

nie widzą lustra w lustrze

koślawe kukiełki na szczurzej łapie

 

światło odbite od plam

wkrada się trucizną pod powieki

wyciąga z pamięci bez litości

być może to co być mogło

 

zostają jeszcze słowa

już tylko one

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 2 głosy
Jacek JacoM Michalski
Jacek JacoM Michalski
Wiersz · 14 stycznia 2019
anonim