ZDRADA

Jan Topik

Wymawiasz jego imię
wyrzut wypowiedziany samogłoskami
potem całujesz mnie
wiem że twoje ciało wciąż chce należeć do mnie
dotykając cię szepcę
- spójrz, księżyc jest wielkim wybałuszonym okiem
- czuję się taka pusta i naga w jego spojrzeniu
zbliżam się by cię wypełnić
wierną szaloną miłością
nieruchomo bez drżenia powieki
księżyc przygląda się nam cynicznie
lśniące wzniesione ostrze
gotowy do ostatniego pocałunku.

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 1 głos
Jan Topik
Jan Topik
Wiersz · 13 grudnia 2018
anonim
  • Anonimowy użytkownik
    Zdradzona
    To o niej czy o mnie?

    · Zgłoś · 5 lat temu