zniewolony

białoczarny

budzisz się rano i umierasz

w popiersiu bez postumentu 

tykają ostatnie sekundy

do wielkiego wybuchu

niedoczekanie

trzecia faza lęków

nieustannie wyniszcza 

ostatnie cenne komórki mózgowia

z wielkim trudem odwrócony od ściany

dosięgasz wzrokiem barwne kartoniki

oby tylko nie były puste

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 1 głos
białoczarny
białoczarny
Wiersz · 6 grudnia 2018
anonim