budzisz się rano i umierasz
w popiersiu bez postumentu
tykają ostatnie sekundy
do wielkiego wybuchu
niedoczekanie
trzecia faza lęków
nieustannie wyniszcza
ostatnie cenne komórki mózgowia
z wielkim trudem odwrócony od ściany
dosięgasz wzrokiem barwne kartoniki
oby tylko nie były puste