na wzgórzu
wszechwładny ciężki karabin maszynowy
obserwatora szkła lornetki odbijają światło
wściekły telegrafista trafiony przez snajpera
w wyczekiwaniu na rozkaz
sierżanta oczy ma we łzach
za chwilę poleje się krew pot i łzy
pragnę na święta spotkania z rodziną
za drzewem pochowam marzenia sny
pogodny ciepły wrzesień
zgrzyt bagnetów zakładanych na karabiny
amunicja wyliczona co do sztuki
kaprale wiedzą co za chwilę się stanie
padła komenda naprzód
salwa za salwą
upadam ranny chce się spać
sanitariusza głos wkłuta morfina
bandażuje szyję wstaję biegnę dalej
pod powiekami sen wspomnień
niezdobyte wzgórze
karabin zamarł na chwilę
plac apelowy uroczyste
awanse medale na sercu
Tak jest do dzisiaj.
Jak niepiśmienny chłop na granicy niedorozwoju umysłowegozostał prezydentem panstwa w środku Europy? Kuriozalna historia.
w pewien sposób skoro zabija
czyli pożera jego duszę
Yaro 30 min. temu szkoda słów
Yaro
Yaro 15 min. temu po co tyle szumu mądre głowy
Yaro
Yaro 10 min. temu zgłoś pisanie przychodzi mi łatwo mimo błędów ale to co wy wypisujecie widać że chcielibyście ale nie wychodzi ,pozdrawiam w ramach terapii."
...i potwierdza się wszystko, co przez ostatnich 200 lat napisano - w twoim i innych przypadkach należy się ograniczyć do słupkowania