Jaka tu po tobie cisza synu,
choć właściwie nawet nie ma ciszy:
dzień próbuje sam dla siebie minąć,
nawet piec złowrogo jakoś dyszy.
Mówi mi, że wciąż za mały jesteś,
by zrozumieć wszystkie te rozstania,
co to znaczy być czyimś powietrzem
i że można żyć... bez oddychania.
Więc, gdy piszesz do mnie: „nie ma biedy”
płaczę i zagryzam do krwi usta
wierząc, że przeczytasz jeszcze kiedyś
jaka tu po tobie synu pustka.
jaka tu po tobie synu pustka."