Jesienna miłość z pociągu

Cierpienia młodego Wertera

W kobiecej postaci widziałem anioła

Do niej to, do niej moja dusza woła!

Lico świecące perłowym uśmiechem

Iskry jej oczu błyszczą młodym wiekiem

Włosy jak rwąca, cała złota rzeka

Do mnie! Z nad książki jej piękna powieka

Spogląda, w sercu mym nadziei uchylając wieka.

 

Lecz wspólna droga ma się ku końcowi,

A umysł nie daje mówić językowi

On słowa wyrzec jednego nie może

Niech ktoś! niech coś! niech mi dopomoże!

 

Żegnam w milczeniu moją bratnią duszę

Za niemy strach przeklinać się muszę.

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 2 głosy
Cierpienia młodego Wertera
Cierpienia młodego Wertera
Wiersz · 19 października 2018
anonim