kogut

Yaro

po skażonym powietrzu 
nie umiem unieść się 
na skrzydłach dni i lat

 

wpierw unoszę  głowę
opadają ręce 
w lustrze widzę

zamiast pięknego ptaka 
oskubany kogut z

grzebieniem w kudłach


skąd się tutaj wziął 
gdzie był błąd 

 

może o jeden za dużo 
albo kreska lub dwie a nie pół 

 

wygięty w kabłąk

melduję żonie
że nigdzie nie idę 
że ten dzień 
na regenerację poświęcony 


jest tak tak jest

kogutem się stać

lub być nim

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 1 głos
Yaro
Yaro
Wiersz · 18 października 2018
anonim