Elegia dla Instagramerów

Bartek Berlin

Ociążałym przyczłapem rozległ się głuchy bruk

Pochylam niżej rdzejący kark 
Trzęsą ropą błądzące ślipia
Wlepione twardo we własne 1/2 metra

Cepem gałkami sunę po ziemi
Mrugają obcasy, conversy, oksfordy
Struga światłem zblazowany beton

Wzrok ciągnę chartem prędko po glebie
Atrakcje, śmietanka, kino przedmieścia 
w roli głównej - ms. łydka
Szlug, słuchawki, opium życia
pospolicie boli głowa

Hen garnitur przypalony
leży 
wylizany płomieniami 
obok niego 
lewis, gucci
robalami oblegane
Ciemno idę brukiem

Przełykam ślinę

Od śladów podeszw śliska jest
nosicielka człowiecza - Gaia
Strumieniem płyną styksem
Przeszłości cienie tamtych lat
Usta piachem wypełnią
 

Szach Mat
człowieczku
Szach Mat

 
 
Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Fatalny 3 głosy
Bartek Berlin
Bartek Berlin
Wiersz · 17 października 2018
anonim