między
dwoma patykami
miliardy lat
pragnienia podróży
i niejeden
międzygwiezdny burdel
na tym piachu
mikroskali
koryta
po zaginionych strumieniach
ścieżki
na dziejowej emeryturze
spowiadają się
teraźniejszości
z aglomeracji i trójkątów
Babilonii
okrążyłem jezioro
niczym satelita Ziemię
i zaczynam
w pełni rozumieć
treść tej
brutalnej harmonii:
jestem jedynym
w swych atomach
banalnym
przypadkiem