Odnaleziony

silva

W imię Ojca (Wacława)

i Syna (Piotrusia)…

 

Duch na dodatek Święty

nie mieści się w jego siateczce

pojęciowej (nie tylko on się zgubił)

nie można go przecież dotknąć ani polizać

co innego ławka bywa słona nie wiedzieć dlaczego

to samo klatka w której siada ksiądz

ale nie śpiewa jak kanarek tylko rozrzuca słowa dla wróbla

a ten drugi cały czas przygotowuje się do lotu

tylko dłonie ma za małe by zatrzepotały jak skrzydła

Piotruś czeka kiedy przypnie te pożyczone od Anioła

po to przychodzi

 

i jeszcze dla kolorowych szkiełek w których mieszka światło

lubi go dotykać jest takie ciepłe

a kiedy grają organy tańczy z promieniami

musi choć mama się gniewa

 

gdy trzeba brat bierze jego rękę

i żegna

wtedy Duch Święty się odnajduje

mieszka przez chwilę

w ich złączonych dłoniach

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 4 głosy
silva
silva
Wiersz · 9 sierpnia 2018
anonim
  • silva
    Konradzie, dziękuję za słupek i "to coś". Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 6 lat temu
  • Konrad Koper
    Logiczny , ma klimat i to coś. 6-

    · Zgłoś · 6 lat temu
  • silva
    Gaju, Yaro, bardzo dziękuję za słupki. Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 6 lat temu
  • silva
    Ir, bardzo dziękuję za słupek i wpis. Można tak zinterpretować ten tekst, ale pierwowzorem bohatera był mężczyzna, który zatrzymał się w rozwoju intelektualnym na poziomie dziecka. Przyprowadza go mama staruszka i starszy brat. Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 6 lat temu
  • Ir
    I mały Piotruś i Piotruś dorosły będzie przychodził by popatrzeć na te kolorowe szybki i czekać na skrzydła, wierząc, że je kiedyś dostanie. Raczej eucharystia jako taka, jest dla niego czymś zupełnie obcym.
    Dobrze napisany wiersz.

    · Zgłoś · 6 lat temu