Twój głos stuka o wiatr i po śladach zabaw
nabiera rozpędu na tle gładkiego horyzontu.
Mamy więc chwilę dla fal z lecącymi ważkami,
wydartymi niebu i dołującymi w oczy.
To wykwity tych wierceń między brwiami,
na przyciśniętym śniegiem czole,
gdy nikt nie odpuszczał widoku saren
i każdy chciał tonąć przy wspólnym tropie.
Teraz już widzisz jasną bryłę stada,
że to zima, lato, lub bajka,
jak w oknie niedomknięte jezioro.
Dzięki
po śladach zabaw gładkiego horyzontu
chwilę fal z lecącymi ważkami
wydarte niebu
wykwity wierceń między brwiami
na czole przyciśniętym śniegiem
nikt nie odpuszczał widoku saren
tonął przy wspólnym tropie
widzisz jasną bryłę stada
zima to lato lub bajka
w oknie niedomknięte jezioro
po mojemu :-)
pozdrawiam