z szelestem piór

Yaro

zadaję pytanie

działam mimowolnie
czy ptaki są wolne
nieskrępowane płatem nieba

 

drzewa podnoszą dumnie  korony 
 wznosi w podziękowaniu duszpasterz ramiona

dokąd wodzi droga w lesie

życie wielką niewiadomą


miesza mi się całość

co się chytrzy
w duszy tli się  iskra
 w głowie refleksje 
każdy ma wewnętrzne pięć minut 

 

w kole wszelkie dobro się zamyka 
jak drzwi przed tajemnicą
 przed złodziejem 
czasem przed niegodziwością 

 

mam na krańcu języka parę autentycznych zdań
coś umyka

coś ginie

wiesza się  na klamce 
ktoś łyka jaki jest sens

 

wyczerpany nasz wiek 

 

dobijamy do brzegu nie ma potwornych fal

 

ptaki są nie opodal usłysz poszum piór

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 1 głos
Yaro
Yaro
Wiersz · 6 czerwca 2018
anonim