powroty donikąd

Jacek JacoM Michalski

boję się kurwa

z pewnością albo i nie

czekam na brak czekania

gdy utopi się księżyc

szklanki drżą z zimna

a w nich miejsce na pełnię

od której zaczyna się sen  

 

boję się bólu

to jednak dogmat

w uszach twarda zelówka na szkle

magiczna strata czasu

prawda oszukuje naiwnych

oni w nią jednak wierzą

azyl bezdomnych w centrum miasta

tego się nie da ocalić

teren jest droższy od złudzeń

 

na przedmiejskich cmentarzach zaciszniej

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 2 głosy
Jacek JacoM Michalski
Jacek JacoM Michalski
Wiersz · 29 maja 2018
anonim
Usunięto 1 komentarz