przeseniony

Grzesiek z nick-ąd

 

 

Zaczęło się jak zawsze
i cicho sobie drży...
pod żebrem jakby jaśniej
od rozmajonej krwi.

Prowadzisz pod wersami
rozpustny salon gier.
Szukamy się na pamięć
w naszym przepastnym śnie.

Ty z szyją od łabędzia,
z zapachem młodych trzcin,
rozpylasz na kaczeńcach
niedonoszone łzy.

Ja zbieram się do lotu
natchnieniem wolnych piór,
pytasz czy jestem gotów
do życia bez twych słów

Poczekam więc aż zaśniesz
tym naszym wspólnym snem.
Skończyło się jak zawsze.


A ja wciąż jeszcze drżę...

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 1 głos
Grzesiek z nick-ąd
Grzesiek z nick-ąd
Wiersz · 26 maja 2018
anonim