odgłos

Jacek JacoM Michalski

twoja twarz bez skóry to moja miłość

ciało pod prądem wygina się w elipsę

próbuję próbować przez szary pryzmat

światło brudzi i krzyczy krwią

do pogrzebu zagojone skruszeje

w skrzyni zaważy jak mięso

 

przeprowadź mnie przez blizny na drugi brzeg

tam gdzie słońce jest tylko słońcem

gdzie polecę bez skrzydeł choćby w dół

zostawię drgawki po tej stronie

znajdę wodę dla spalonych płuc

 

szept jak kreda na ścianie

został ostatni pieśniarz

przybity gwoździami do drzwi

drwi piosenką z pielgrzymów

 

czekam

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 2 głosy
Jacek JacoM Michalski
Jacek JacoM Michalski
Wiersz · 17 maja 2018
anonim