W majestacie prawa
i w majestacie
majestatu Albionu,
na oczach Europy i świata,
z premedytacją wydano,
humanitarnie wykonano.
Wyrok.
Winą skazańca
była niewiedza
i bezradność lekarzy.
Eksperci od śmierci:
Kaci
w sędziowskich togach
i lekarskich kitlach,
pozując się na Boga,
uznali, że wydarzy
się to w minut trzy.
Skazaniec nietaktownie
przeżył pięć dni.
Lecz nie wypuścili go
ze swych krwawych łap.
Jak oświadczenie ich niesie:
W jego najlepiej pojętym interesie.
(By gdzie indziej ktoś go nie uleczył)
Zamilkły ONZ-ty
i inne Ważne Komitety,
które od pół wieka
strzegą i bronią praw człowieka.
Gdy wpływa skarga
masona Breivika,
że cela nie dość komfortowa
lub zupa była przesolona,
podnosi się światowy gwałt.
A dziecko? Niech kona!...
Taki cywilizacji kształt.
Nikt nie powinien mieć prawa przedłużać cierpienia innej osoby, gdy nie ma żadnych szans na wyleczenie czy choćby jakąkolwiek poprawę. Nieważne kto, rodzice, partner, wujek, polityk. Nikt. Uporczywa terapia to barbarzyństwo.
A sprowadzanie argumentacji do "orwellowskich Równiejszych" jest naprawdę tanim chwytem erystycznym.
Rodzice oczywiście mają prawa tak długo, póki ich przekonania są właściwe. A o tym, które przekonania są właściwe, decydują oświeceni, etyczni i w 100% moralni orwellowscy „Równiejsi”.
Nie możemy pozwalać na to, żeby pacjenci cierpieli w imię czyjejś woli. Każdy człowiek ma prawo do godnej śmierci, takie prawo miał i Alfie Evans, a sądy i lekarze dzielnie bronili go przed tłumem zaślepionym przez emocje i arbitralne przekonania.
Tekst tendencyjny i niesmaczny.