Marcowy Zając

Busolaher

Jestem czysty.
Choć miewam duszę artysty,
Piszę zagmatwane listy,
Jestem czysty.

 

Ty jesteś pusta.
I choć mnie nęci rozpusta,
Może zwilżyłbym choć usta,
Jesteś pusta.

 

A ja spragniony
Zwiedzam myślą nieboskłony.
Nie ma tam alternatywy
Dla bycia żywym.

 

Adekwatny do pogody
Kubeł pełen zimnej wody
Nie wpłynął na me gusta,
Szklanko pusta.

 

Jestem dziwny,
W uczuciu zmienny, naiwny.
Patrzysz na mnie wzrokiem piwnym,
Jestem dziwny.

 

Ty jesteś stała,
Choć woda w tobie gazowała,
Ty przecież nawet nie masz ciała,
Jesteś stała.

 

A ja żałosny
Czekam do kolejnej wiosny
Głodny jak marcowy zając,
Nic nie spijając.

 

Adekwatny do pogody
Kubeł pełen zimnej wody
Nie wpłynął na me gusta,
Szklanko pusta.

 

Jestem sobie,
Tylko tyle w mojej głowie.
Kochasz? Ja nic z tym nie zrobię,
Jestem sobie.

 

Ty jesteś wrogiem,
A ja wrogom się nie spowiem,
Ja rozmawiam tylko z Bogiem,
Nie jesteś Bogiem. 

 

Lecz zakochany
Będę zgłębiał własne stany.
Nie wyrzeknę się swej kości
Dla miłości.

 

Adekwatny do pogody
Kubeł pełen zimnej wody
Nie wpłynął na me gusta,
Szklanko pusta.

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Fatalny+ 2 głosy
Busolaher
Busolaher
Wiersz · 26 kwietnia 2018
anonim