Ogólnie źle się nie mam, nie przeżywałem wojny
i nie wiem jaki byłby ze mnie w ten czas żołnierzyk,
najgorsze mnie minęło, żywot mam dość spokojny
a jednak mi się zdaje, że coś mi się należy.
Praca jak każda praca, chociaż to nie marzenie
zarobek całkiem niezły, jeśli tak szczęście mierzyć,
lecz w mierze tej sytości, gdzieś jest nienasycenie
i ciągle mam wrażenie, że więcej się należy
Trafiła mi się żona na lat parę -przelotnie,
tak że nie było wiele obiadów i wieczerzy
i patrząc wstecz rozmyślam i to niejednokrotnie,
że jednak mi coś więcej w tym życiu się należy
W końcu się dorobiłem emerytury swojej
za trud jaki żem nosił i co niechcący przeżył
i choć pada kondycja, rdzewieją trochę zwoje,
to wciąż jeszcze pamiętam, że coś mi się należy
Aż w noc mnie przyszła zabrać i miała wielką kosę
a ja, że się nie ruszam bo dobrze mi się leży...
I rzekła straszną chrypką. -Pozwól, że cię przeniosę,
gdzie cały twój niedosyt i to co się należy.
Blazej Szuman