W warzywniaku po godzinach
stara panna na bananie,
wciąż próbując się wyginać,
zamieniała serce w kamień.
Choć starała się nie zdradzać
Wieśków, Cześków oraz Janów,
wciąż nie mogła panna Jadzia
skrzynce oprzeć się bananów.
Cóż mam począć proszę księdza?
-pyta spod spuszczonych powiek.
Musisz córko szukać szczęścia
w republice bananowej.
W warzywniaku wieczorami
inna siedzi już dziewica
i próbuje ogórkami
swoje życie pozachwycać...
Puenty nie ma tutaj żadnej
morał każdy sam wymyśli.
Ciekaw jestem czy ktoś zgadnie
co się stało z wiadrem wiśni?