ludzką życzliwością napawam się odkąd

Małgorzata Bobak

 

 

w letnie popołudnie

pisaliśmy na piasku patykami

dowiedział się o tym deszcz

i skrócił wieczną miłość właścicielom inicjałów

 

kiedy ścigaliśmy wiatr

dogonił mnie paź królowej

przysiadł na wyszytym kwiatku

nawet nie złożył skrzydeł

 

dziecięce buzie wykrzywiła zazdrość

wpatrywały się bez mrugnięcia okiem

włożono mi za bluzkę gałązkę pokrzywy

i wykluczono ze stada

 

nie przeczuwałam

że w dorosłym życiu nic się nie zmieni

 

 

 

 

Małgorzata Bobak
Małgorzata Bobak
Wiersz · 18 lutego 2018