Lotki

Małgorzata Bobak

 

odpoczywam

rozczapierzam palce stóp

najwięcej mają do powiedzenia cztery w tyralierze

duże  dziurawią skarpetki

stół własnością kota o okrągłym brzuchu

i bursztynowych oczach

 

miło wyciągnąć się w stronę południa

 

nastaw mnie na herbatę z mrożonych malin

usmażymy ptaszysko nękające cię po odłożeniu słuchawki

rondel można wymyślić w dowolnym rozmiarze

zamarynować stwora w atramencie

oleju kokosowym i cynamonie z Cejlonu

 

pójdę na noc do pracy w skowronkach 

wpiętych we włosy

choć dzioby odłamie im noc

podgryzie  lotki

będę stała jak struna

udawała sosnę

nastaw mnie na poranne wracanie do domu

na kiszenie kapusty

wypicie czegoś mocniejszego

od pocałunku w policzek

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 1 głos
Małgorzata Bobak
Małgorzata Bobak
Wiersz · 17 lutego 2018
anonim