~ BOSKIE NOGI NIEBOGI...

Krzysztof Maria Szarszewski

 

        ~ BOSKIE NOGI NIEBOGI...

Furą grzał dobrodziej... było lekko z górki
Spostrzegł zakonnicę, zerkała zalotnie
Spytał... w imię boże, podwieźć kicię gdzieś ?
Może na rozdroże.. skinęła mu z miną spolegliwej córki

Wsiadła... czarci habit odsłonił część nogi
Bosko apetycznej, iżby jeść... i jeść
Mdły wzrok księży utkwił pośród ud niebogi
Ponętnych diabelnie... tylko w one wleźć

Zabrakło niewiele, by był spowodował...
Lecz opatrzność czuwa... by nie zboczył z drogi
Siłą odśrodkową ręki nie hamował
Gdy bezwiednie tknęła połę zgrabnej nogi

Pokrętnie spytała, choć skręt nie był ostry
Bracie... czy pamiętasz najważniejszy psalm ?
Od razu dłoń cofnął z gorących ud siostry
Mętnie się tłumacząc... zakazał pań pan

Lecz gdy ustawicznie biegi dziko zmieniał
Śródudzie znów tknęła wielebnego ręka
Więc wprost zapytała... czy psalm brat pamięta ?
Oczy słodko mrużąc świętobliwa trzpiotka

Zasmucon przeprosił - myśląc słodka kotka
Gdy stanął rozgrzany u klasztoru bram
Pingwin wszedł i zamknął skrzydła drzwi od środka
Ów otworzył pismo, począł czytać psalm

... „Pójdź dalej, poszukuj, próbuj i nie zwlekaj
w górze na wytrwałych nagroda ma czeka”

Grzeszny ksiądz fajtłapa... okazja uciekła
Nie znał gamoń pisma... i skrytych życzeń dam
Chętnych choć w habitach... a święta też kobieta
Oto słowo boże… jako rzecze pan...


⊰Ҝற$⊱………………………………………………………… Rydzyk'owo ~ 28 kwietnia '17

 

Oceń ten tekst
Krzysztof Maria Szarszewski
Krzysztof Maria Szarszewski
Wiersz · 15 lutego 2018
anonim