raz jeszcze...

białoczarny

po co w nagości umierać

w pustych zatrwożonych murach

dlaczego w ostatnich tchnieniach

odbyć wyszarpane łaknienia

po co w pazurach biesich

grać twardzieli z cukrowej waty

po co nam już umierać

 

w zmęczoną choć twórczą przytomność

coś wciska się nieobojetnie

mruczy mały ogarek idei

w zagubionych zamierzchłych przeźroczach

 

z przeżytych tych chwil najpiękniejszych

z marzeń co niespełnione przebrzmiały

z tęsknoty za serc dzikością

 

zbuduję dla nas ogród

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 2 głosy
białoczarny
białoczarny
Wiersz · 12 lutego 2018
anonim