ufam

Yaro

zapach śledzi i kokainy 
miesza się w moje urodziny
kadzidła marihuana

 
kochana zachwiana

na kolanach 

składa hołd pogańskim bogom 

 

blaskiem zło świeci jaśniej 
odchodzi człowiek od wiary 
tonie w grzechu i złym słowom 

 

odchodzę w eter duchowy 
z posypaną głową popiołem 
życie jest żywiołem

 

ufam  Jednemu Bogu 
on karmi mnie obok z ptakami 
nie lękam się jutra

najgorsza pobudka

 

żyć na wesoło

Oceń ten tekst
Yaro
Yaro
Wiersz · 20 grudnia 2017
anonim