smarkate lata i Reksio

Yaro

witałem 
 smarkaty dzień 
całkiem mały z gilem u nosa 


niebo błękitem uśmiechało się do gwiazd 

 

moje piąte lato 

krzyczało głodne życia 
matko daj kromkę  z jajkiem smażonym 
posyp szczypiorkiem 
kawa zbożowa z mlekiem 

 

wyczuwam ten zapach sprzed lat

niewinny i autentyczny


zapach unosi niezapomniane 

 

z pełnym brzuchem 
rozpędzony Reksio
gnał co sił leśną ścieżką 

 

ptaki śpiewały  

o zielonym lesie

o dzikiej łące 


zrywałem jeżyny

zjadłem poziomki 


zapach starego lasu nad jeziorem 
mam gdzieś w sobie

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 1 głos
Yaro
Yaro
Wiersz · 8 grudnia 2017
anonim
  • Yaro
    bardzo fajne jest co wspominać :-)

    · Zgłoś · 6 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    ach...to były fajne czasy.....:)

    · Zgłoś · 6 lat temu