powrósła Bereniki

witka

oswojony fiord podpływa po
lizawkę z moich oczu

nie ma końca warkocz wpleciony w trzy noce
kiedy przystawiały się piersi a ona wyłożona jak pszenica obok

sypnęła słowem na zakwas do wszystkich bochenków
w miejscu gdzie kiedyś był cmentarz cholerny
wplątany w wianek księżyc z urzędu wiązał nasz cień

za dnia kręciłem miód zagryzałem plastrem
wielokwiatowej ziemi bez rachunku sumienia

tylko Bronek powinien pójść do nieba
oczyszczony przez pszczoły

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Słaby+ 3 głosy
witka
witka
Wiersz · 14 listopada 2017
anonim
  • witka
    To taki składak - jeszcze ciągle w polderze do prac dalszych, moim zdaniem zasługuje na to. Mam się teraz na czymś podszkalać. Jak się odstoi to podejdę z innym spojrzeniem.
    Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 7 lat temu
  • silva
    Franciszku, przed chwilą czytałam wiersz Poświatowskiej z motywem Warkocza Bereniki, po tej lekturze Twój wywołał lekki szok, ale jak sobie przypomniałam Twoją dykcję, to jest nawet ciekawie, zwłaszcza te miodowo-ziemne klimaty. Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 7 lat temu