dekadencja prowincjonalna

Jacek JacoM Michalski

w szklance pływa cały nadmiar

barwnych opowieści z wybrzeża

coraz więcej piękna w pięknie

miłość nadstawia nienawiści

drugi pośladek

a były bokser nie dał rady

dziewięciu milimetrom

odpływa rzeką od kochanki

wraz z siniakami z jej twarzy

 

jestem stary od zawsze

nosem wciągam tylko zapachy

ci młodzi są starsi ode mnie

zmieli ich młynek potrzeb

miasto jest znowu szare

jakby wróciła komuna

sepia  kruszy się w popiół

 

tamta dziewczyna umrze przed świtem

jak motyl zamknięty w żarówce

wyjdzie stąd o własnych siłach

przez resztę życia czując brud w ustach

nie martw się mała nie ty pierwsza

przyszły mąż i tak będzie

spijał słodycz z pyszczka

jak jerzyk nie dotykając ziemi

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry+ 3 głosy
Jacek JacoM Michalski
Jacek JacoM Michalski
Wiersz · 11 listopada 2017
anonim
  • Anonimowy użytkownik
    Beta
    Jerzyk to chyba ptak ???

    · Zgłoś · 7 lat temu
  • Anonimowy użytkownik
    Xxx
    :-) nie daje mi spokoju ten jerzyk ..czy to celowe działanie poety mające na celu umniejszenie znaczenia i roli przyszłego męża Jerzego czy tylko błąd ortograficzny :-) ?

    · Zgłoś · 7 lat temu
  • Jacek JacoM Michalski
    pewnie tak :-) ale musiałem

    · Zgłoś · 7 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    dobry wiersz...oprócz .... "spijał słodycz z pyszczka
    jak jerzyk nie dotykając ziemi".....

    · Zgłoś · 7 lat temu