aktywność metafizyczna

witka


przyjeżdżała z Lubania na łzy makowej panny
czekał tak samo bezzałogowy mężczyzna
kiedyś dmuchający także i ryby w hucie szkła

może wtedy zacząłem być długowieczny
przez więcej niż świadomy współudział wydolności płuc
i nie kupuję tej hekatomby ofiar Trumpa kościoła
nietolerancji pośród alotropowych nośników wartości

dzisiaj w urodziny wnuk nałożył mi koronę króla
przedszkola stałem w oknie pośród klangoru petrodaktyli
ktoś prozaiczny na światłach mijania pomachał skrzydłami

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 2 głosy
witka
witka
Wiersz · 21 października 2017
anonim
  • abc
    Bełkot, oprócz udziwnień formy nic tu nie ma, niestety.

    · Zgłoś · 7 lat temu