Mokosza

Tomasz Kucina

 

 

po Bańskich Łąkach spaceruje Mokosza

wilgotna jak ziemia na piersi niesie pająka

a pająk plecie sieci na posag

bo chce pójść za mąż-za pana Makosza

Makosz bóg Zrębu Wiergu i Bytu

u prząśniczki siedzi jak anioł wśród wrzecion

Dzięgle-Działowie gusła dobrobytu

rody słowiańskie z bogów-z parazwierząt

na niwie Źrzebu-zrębu czyli losu

przejdzie Mokosza po polu konopnym

skrzydlate wilki dostarczają posług

jeże i sowy-i zioła napotne

gaje wiązowe może białodrzewie

budują nastrój tańczą Odmienice

Dólki czy Dole-ja sam wcale nie wiem?

przez złote sito-mokoszowe życie

w Wierg czyli w los pająk wplata Baję

to świat materii Bańskich Łąk to przędza

która złe moce goni i przepędza

na brzegu Nawi u stóp Gór Stołpowych

plecie kądziołek dywan zielonkawy

Święto Mokridy bogów plan celowy

las pomierchany z paproci i trawy

idzie bogini między kątynami

w ręku hak wędy-motek wełny-logo

i czesze Nieci mołta niteczkami

mokrokrzewiąca pokropiona wodą

rześki wiatr niesie mżystą pasmanterie

wieszczbiarzy modły-przepowiednią zdarzeń

Nieci to sznurki wplatane w materie

Teoria Strun?-w słowiańskim wymiarze?

 

​--

 

Tomasz Kucina
Tomasz Kucina
Wiersz · 5 października 2017