ciemna Różo – Libidio mego Cypru
jagodo – platacjo mitru
za długo …
nie idzie Afrogeneja z pożądliwości kwiatu
nie dybie
nie stąpa z fal morskich
ni śladu mokrej stopy na piasku
ni dłoni nie splata – nie pieści uśmiechem
poczekam
różo szkarłatna
powstałaś z odciętych genitaliów Uranosa
otoczonych pianą
od kolan rozpustna i płodna
poronisz na morzu w muszli ironiczne żądze
ty z wierszy Poliziana Stanze
z obrazu Sandro Botticelli
pąsowa
skrycie zawstydzona, a za Nią pomarańczowy gaj
wyrzuca powietrze, pali
są nasze ciała Zefiry
pchają muszle do brzegów mitycznej Kytery
cumuje
zazdrosny przysłaniam jej łono
kartką bledszego wiersza.