to dla mamony

Yaro

oramy im bruzdy 
słońce pali skórę na brąz
płacą nam tyle o ile wystarczy 
by przetrwać burzę
by żołądek przetrawił 
i nie czuł głodu człowiek

 

by wstał świtem i bym szedł szybko w zagony
nie obchodzi ich

czyś zły miły

bądź zadowolony

 

idź za pługiem

ciągnij lejca klnij 
ich to zadowala mówią dobrze 
chcemy więcej 


biegiem po kładce śliskiej od krwi

dla mamony człowiek skłamie zabije 
zakopie milczy cisza drzewa milczą

 

każdy wie że kończy się świat

 

Oceń ten tekst
Yaro
Yaro
Wiersz · 15 sierpnia 2017
anonim