Lisciu mój suchy
Liściu mój kruchy
Co mi tak spadasz pod nogę
Odwiany z krzaku
Żółty biedaku
Ja Ciebie deptać nie mogę
Bo i ja zwiany Polski kochanej,
I ja bez żadnej opieki,
I mną po piasku
W tych dniach bez blasku
Podrzuca losy wiatr lekki
I moja cała dusza zwiedniała,
I młode odbiegło życie,
I jak Ty bracie
Po wiosny stracie
Przeznaczon jestem na gnicie.
Więc na mej drodze
Ja Cię obchodzę,
W gluchą idący dolinę
I wszystkie bratnie
Liści ostatnie
Z ściśniętym sercem ominę