wdrapywałam się Tamką na samą górę
rozglądałam się jak dzikus na wszystkie
strony na lewo prawo północ południe
ludzie drałowali jak szalone u nas tak
się mówi drałować wysoko czerwoną ścieżką
spaliny egzotyczne niebieskie
cała przyczepka załadowana kantówką
grubosuper pomachałam drabowi w szoferce
ucieszył się i został tam gdzie był
kolejny koralik nanizany na sznurekaut
ja drałowałam dalej jak mała ciuchcia
miej w opiece drabów w szoferkach i małe
szybkie miejskie ciuchcie czujne i obecne
z nutą drewna w sercu