Za murami zagrodzonymi drutami
widać twarze Palestyńskich dzieci
ich rodziców zastrzelono w zeszłym miesiącu,
bo podeszli za blisko granicy z Żydami.
Płacz i smutek zakrywa, cierpienie
za oknami zabitymi deskami
nasze dusze są uwięzione sznurem
nienawiści i gniewu, który nas rani.
Granice, które nas dzielą, ciągną, się ulicami
co tu robisz, pyta, Żydówka po drugiej stronie
moje serce jednak nie potrafi wyrazić tego słowem,
bo zastąpił je kamień, który parzy, moje wnętrze.
Więc odpowiadam, tylko odejdź, nie ran mnie proszę,
ja chcę tylko łzami zatopić smutek i żar, który mnie pali
a ty wzrokiem wbijasz, w moje marzenia kolczaste ciernie
zabierając mi pragnienie i wiarę w drugiego człowieka.
W wolność i miłość do ojczyzny, która mnie karmi
ziemię gdzie mogłam odnaleźć swoje szczęście,
gdyby nie rany, które wyryły znamię na moim ciele,
gdyby nie krew moich braci którzy odeszli na zawsze.